Korytarze

Ciara · Strażniczka planety|Moderator

Profesor Exigente, wyraźnie zadowolona z faktu, że trafiła jej się taka odpowiedzialna "fucha", poprowadziła dziewczęta możliwie najdłuższą drogą do gabinetu dyrektor Falaminy. Nie żeby była złośliwa - po prostu lubiła gdy dawano jej ważne zadania i gdy była główną koordynatorką czegokolwiek.
- To tutaj. Zachowujcie się jak przystało na dobrze wychowane młode damy.
Odeszła.

Reklama

Cassidy · Strażniczka planety|Administrator

- Dziekujemy. - powiedziałam za nas wrzystkie i skinęłam głową.
Podeszłam do drzwi i zastukałam lekko, nasłuchiwałam czekając na odzew z za drzwi.

Stina-Carison · Strażniczka Planety

-Dziękujemy. -powiedziałam.
Nauczycielka zniknęła za zakrętem.
-Fiu. Więc wchodzimy....
Zaczęłyśmy czekać na "Proszę"

Mishel · Strażniczka Planety

- Merci!
Weszłam se (z tematu)

Cassidy · Strażniczka planety|Administrator

Weszlam do gabinetu za Mishel.
- Dzieńdobry? - powiedziałam z dozą niepewności.

(z tematu)

Quelle · Czarodziejka w Enchantiksie

Biegłam korytarzem mając nadzieję, że jeszcze się nie zaczęło.
Od czasu do czasu, w biegu oczywiście, zarzucałam włosami, by zobaczyc, jak to jest gdy się ma włosy sięgające bioder no i... różowe!
Wreszcie dobiegłam do gabinetu pani Falaminy. Nie pukając ani nie czekając na specjalne zaproszenie gwałtownie i z hukiem otworzyłam drzwi.
- Dzień doooobryyy.... - zaczęłam wchodząc.

(z tematu)

Stina-Carison · Strażniczka Planety

!
Przypomniałam sobie o karteczce Q:

,,Sekret tkwi w magii Twego serca i na zawsze w nim pozostanie. Niechaj wszystkie magiczne istoty wiedzą, że szlachetność jest źródłem wielkiej magii. Przeznaczeniem Alfei jest szkolenie młodych dam na wykształcone i mądre czarodziejki. Lecz ma ona swój sekret, który można odkryć tylko za użyciem magii, pochodzącej z najciemniejszego zakamarka dobrego serca"
Najciemniejszy zakamarek dobrego serca....
zakamarek dobrego serca....
dobrego serca....
serca....
Ej! A "serce Alfei"? Tak uczennice nazywają archiwum Alfei. Bo przecież osobie piszącej kartkę nie musiało chodzić o serce kogoś konkretnego, ale właśnie o archiwum!
To mogło by być logiczne! I gdyby tak przekształcić nieco liścik:

,,Sekret tkwi w magii Twego serca i na zawsze w nim pozostanie. Niechaj wszystkie magiczne istoty wiedzą, że szlachetność jest źródłem wielkiej magii. Przeznaczeniem Alfei jest szkolenie młodych dam na wykształcone i mądre czarodziejki. Lecz ma ona swój sekret, który można odkryć tylko za użyciem magii, pochodzącej z najciemniejszego zakamarka archiwum"

Może nie ma w nim już takiej tajemniczości i magii, ale jest za to logika i liścik jest zrozumiały. W miarę...

Mishel · Strażniczka Planety

- Heh... Quelle, a ty co tak wolno? Nad czymś myślisz? A może do biblioteki musisz iść?
//P.S sorry, że kieruję Q ale tak jakoś mi się...//

Quelle · Czarodziejka w Enchantiksie

- Wiesz, co? Masz całkowitą rację! - powiedziałam wyrwana z zamyślenia. Snułam się za dziewczynami jak żółw - Fakt, poszłabym do biblioteki, nawet jak nie będziemy czegoś szukac to żeby coś poczytac, ale znając życie, coś nas tam spotka - dodałam nerwowo.
Dzwonek znowu wydzwonił swoją koszmarną melodyjkę.
- Nie no! Te przerwy są S-T-A-N-O-W-C-Z-O za krótkie!!! - wrzasnęłam i przeliterowałam słowo "stanowczo" - Teraz eliksiry...

(z tematu)

Mishel · Strażniczka Planety

- W pełni zgadzam się z tą panią
(z tematu)

Stina-Carison · Strażniczka Planety

-To idziemy.
[z tematu]

Mishel · Strażniczka Planety

- Hmie, hmie, hmie.... nic mi nie zrobią. I tak załatwię sobie jakąś ciekawą lekturkę! Ale najpierw muszę przebrać ten idiotyczny fartuch! Po co ktoś wymyślił fartuszki z bawełny do eliksirów?
(z tematu)

Stina-Carison · Strażniczka Planety

-Żeby w miarę uchronić się przed atakiem głupich eliksirów...Ja wolę tam nie iść...

Quelle · Czarodziejka w Enchantiksie

- Fakt, te fartuchy są obleśne - powiedziałam odwiązując idiotyczne wdzianko. Zdjęłam fartuszek, wzięłam go w rękę.
- Phi, teraz i tak wszystkie lekcje przerwali na parę godzin z powodu trzęsienia ziemi w Alfei - powiedziałam powstrzymując śmiech o aferze, ktąrą spowodowałyśmy - Mamy wiele czasu na swoje sprawy - dodałam.

(z tematu)

Ciara · Strażniczka planety|Moderator

/ba, zapomniałam nawet o przetransferowaniu Leah na korytarz. Jakby co to właśnie tutaj ona jest, możliwe, że w innej części niż reszta./

Nagle poczuła się strasznie zmęczona. Niby tylko dwa dni przeżyła w nowym miejscu, ale ciągle czuła się zagubiona. To chyba przez jej wyobcowanie. Wcześniej nie potrzebowała za bardzo przyjaciółek, siostra i rodzina w pełni jej wystarczyły. Ale teraz musi radzić sobie sama. Westchnęła. Nie ma co się załamywać. Jeśli teraz pozwoli ogarnąć się emo to później będzie jeszcze gorzej.
Wstała, wyprostowała się, odetchnęła głęboko i postarała się uśmiechnąć. Wyszło jak wyszło, ale podbudowało ją to trochę. Ruszyła na drugie piętro gdzie pokoje mieli nauczyciele. Akurat trafiła na profesor Giselle wychodzącą ze zmarszczonymi brwiami ze swego pokoju. Wyraźnie się wystraszyła gdy ją zauważyła, ale Leah nie dała zbić się z tropu.
- Pani profesor, sytuacja opanowana. Dziewczyny doprowadziły salę do porządku. Chciałabym żeby potraktowała to pani jako przeprosiny z ich strony. I ja też przepraszam. To przez moje roztrzepanie doszło do tego. To się więcej nie powtórzy.
Giselle przeniknęła ją zimnym spojrzeniem niczym strzała. Po chwili powiedziała:
- Mam taką nadzieję, że to się więcej nie powtórzy. Niech ta sprawa nie wychodzi dalej. NIE MA takiej potrzeby.
Wyminęła Cerchio i odeszła. "Nie ma" zabrzmiało jak "powiedz komuś a wszystkie wylecicie". Nie wiedząc co o tym myśleć, Leah ruszyła do pokoju wspólnego.

/z tematu/

Reklama